Studiuj siebie, swoją dusze
Cały ten czas używamy naszej maszyny, nie rozumiejąc jej. A czy teraz, po skończeniu szkół i studiów, zaczynamy studiować naszą maszynę? Ani trochę. Teraz najważniejszym pytaniem staje się nie jak żyć?, ale jak uzyskać i utrzymać pozycję, w której będziemy mogli żyć?. Jak zapewnić sobie dostawy niewielkich porcji nieżywych zwierząt i roślin, które musimy połykać, aby nie umrzeć z głodu. Jak zdobyć i ciągle odświeżać zapasy innych części nieżywych roślin i zwierząt, w które możemy się owijać, żeby nie umrzeć z zimna. Jak zapewnić sobie wyłączne prawo wstępu do pewnych miejsc, gdzie można wygodne spać i jeść, a deszcz i śnieg nie pada z nieba na głowę. I tak dalej. Kiedy zrealizujemy te ambicje, zjawia się pragnienie, aby podwoić te działania i zrobić to nie tylko dla siebie, ale dla kogoś jeszcze. Małżeństwo i nadal żadnej popartej nauką uwagi nie poświęcamy prawdziwej sztuce życia. Łagodnemu współistnieniu, samorealizacji, świadomej adaptacji do środowiska krótko mówiąc, studiowaniu naszej maszyny. Jest bardzo prawdopodobne, że w wieku lat trzydziestu będziemy więcej wiedzieć o ciągu powietrza w kominie niż o własnym systemie oddechowym. Nie mówiąc o rzeczach bardziej skomplikowanych, jak rozumienie działania naszego umysłu cóż za pomysł! Albo umiejętność unikania strat energii na różnorodne tarcia w trakcie życia poświęcamy temu z godzinę miesięcznie? Nasze życie jest większą amatorszczyzną niż malunki tej damy, chociaż z pewnością powinniśmy wszyscy razem i każdy z osobna być profesjonalistami w tej dziedzinie.