Finanse obiegają świat
2 min readKiedy człowiek poświęca własny interes z powodu woli jakiegoś dawno zmarłego tyrana, aby ożenić się z kobietą, którą kocha; kiedy angielski minister religii rezygnuje z dwudziestu pięciu tysięcy funtów rocznie, żeby emigrować i nauczać milionerów w Nowym Jorku, takie zjawiska są autentycznie tak zdumiewające, że w mig obiegają świat w nagłówkach artykułów gazetowych. Teraz, kiedy takie nastawienie wobec pieniędzy jest szczere, naprawdę niebezpieczne jest – może nawet szkodliwe – upierać się głośno i zażarcie, że zamiast najpotężniejszą, pieniądze są najmniej ważną rzeczą na świecie. W czasach wielkich zrywów militarnych za wygłaszanie podobnych opinii człowieka może dotknąć co najmniej ostracyzm, jeśli nie lincz. Zaś kilka lat po nas wszyscy przyjmą je za truizm. Stąd mądry filozof powinien trzymać język za zębami – bo mu go odetną. Konsekwentnie, w zenicie okresu, kiedy posiadanie pieniędzy w ilościach absurdalnych jest niezawodnym środkiem do zdobycia powszechnego szacunku, nie mam zamiaru głosić ani wprowadzać w czyn tego wszystkiego. Na szacunek trzeba wiele pracować i wiele przeżyć oraz starać się na każdym kroku być człowiekiem godnym do naśladowania i żadne pieniądze tego nie dadzą. To kwestia nie umiejętności zarabiania a życia wśród ludzi oraz z ludźmi. Możesz klepać biedę a mieć szacunek jaki nie śnił się najwybitniejszym, a możesz również być bogaczem, który jest zwykłym chamem co nie daje mu szacunku a raczej współczucie.